14. Gdy bogowie uciekli z Ziemi, Anunnaki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
http://dnb.w8w.pl/edyta/666-14.htm
14. GDY BOGOWIE UCIEKALI Z ZIEMI
Czym był ten potop, którego szalejące wody przewaliły się przez Ziemię?
Niektórzy tłumaczą potop w kategoriach corocznych wylewów w dolinie Efratu-Tygrysu. Jeden z nich, jak się przypuszcza, musiał być szczególnie poważny. Miasta i pola wraz z ludźmi i zwierzętami zostały ogarnięte przyborem; prymitywni ludzie, dopatrując się w tym kary bogów, zaczęli rozpowszechniać legendę o potopie.
W jednej ze swoich książek, Excavations at Ur, sir Leonard Woolley relacjonuje, jak w 1929 roku, kończąc prace na Królewskim Cmentarzu w Ur, robotnicy na pobliskim usypisku przekopując się przez warstwę strzaskanych naczyń i pokruszonych cegieł zapadli się w niewielki szyb. Na głębokości jednego metra odsłonił się pokład mocno zbitego błota – co zwykle oznacza, że w Ur, tu zaczęła się cywilizacja. Ale czy tysiące lat życia miejskiego mogły pozostawić warstwę archeologiczną grubości tylko jednego metra? Sir Leonard polecił robotnikom kopać głębiej. Zeszli w dół jeszcze jeden metr, potem następne półtora. Wciąż wynosili na powierzchnię „dziewiczą glebę” – błoto bez śladów bytowania człowieka. Ale na głębokości trzech i pół metra, kopiąc w zaschniętym mule, natrafili na warstwę zawierającą kawałki potłuczonej, zielonej ceramiki i przybory do krzesania ognia. Wcześniejsza cywilizacja zagrzebana była pod trzema metrami błota!
Sir Leonard wskoczył do wykopu i zbadał wykopalisko. Wezwał swoich asystentów, by zasięgnąć ich opinii. Nikt nie znalazł przekonującego wyjaśnienia. Wtedy żona sir Leonarda zauważyła niemalże mimochodem: „Cóż chcecie, przecież to potop!”
To cudownie intuicyjne stwierdzenie zostało jednak podważone przez inne wyprawy archeologiczne w Mezopotamii. Warstwa błota, w której nie było śladów zamieszkania, wskazywała na potop; jednakże gdy pokłady z Ur i al-Ubajd sugerowały, że potop nastąpił między 3500 a 4000 rokiem prz. Chr., czas utworzenia się podobnego pokładu, odsłoniętego później w Kisz, został oceniony na jakieś 2800 lat prz. Chr. Tą samą datą (2800 rok prz. Chr.) określono warstwę błota znalezioną w Erech i w Szuruppak, mieście sumeryjskiego Noego. W Niniwie na głębokości około osiemnastu metrów archeolodzy odkryli nie mniej niż trzynaście występujących na przemian warstw błota i nadrzecznego piasku, datowanych na 4000 do 3000 lat prz. Chr.
Większość uczonych uważa, że Woolley odnalazł ślady lokalnych powodzi, częstych w Mezopotamii, gdzie sezonowe ulewne deszcze i wylewy dwóch głównych rzek, zmieniających często swój bieg, powodują takie spustoszenie. Te różne warstwy błota – doszli do wniosku uczeni – nie oznaczają klęski globalnej, monumentalnego, prehistorycznego wydarzenia, jakim był potop.
Stary Testament jest arcydziełem literackiej zwięzłości i precyzji. Słowa są zawsze dobrze dobrane, tak by komunikowały dokładne znaczenia; wersety są rzeczowe, ich porządek celowy, ich długość nie przekracza miary bezwzględnej konieczności. Godne uwagi jest to, że cała historia stworzenia wraz z wydaleniem Adama i Ewy z ogrodu Eden opowiedziana jest w osiemdziesięciu wersetach. Pełny zapis dotyczący Adama i jego linii, mimo że oddzielnie omawia Kaina i jego ród, oraz ród Seta i Enosza, mieści się w pięćdziesięciu ośmiu wersetach. Jednakże historia wielkiej powodzi zawiera nie mniej niż osiemdziesiąt siedem wersetów. Była to, według wszelkich redakcyjnych standardów, „główna historia”. Nie był to lokalny wypadek, była to katastrofa obejmująca całą ziemię, całą ludzkość. Teksty mezopotamskie wyraźnie oznajmiają, że zaatakowane były „cztery strony świata”.
Był to punkt krytyczny w prehistorii Mezopotamii. Były wydarzenia i miasta sprzed potopu i po potopie, oraz byli ludzie sprzed potopu i po potopie. Były czyny bogów i królestwo, które przynieśli z nieba przed wielką powodzią, oraz bieg boskich i ludzkich wypadków, gdy królestwo zostało ponownie przyniesione na ziemię po wielkiej powodzi. Była to wielka cezura czasowa.
Nie tylko wyczerpujące listy królów, lecz także teksty dotyczące pojedynczych władców i ich przodków wzmiankują o potopie. Jeden z tekstów odnoszących się do Urninurty na przykład, przywołuje potop jako wydarzenie odległe w czasie:
„W tamtym dniu, w tamtym odległym dniu,
Tamtej nocy, tamtej odległej nocy,
W tamtym roku, w tamtym odległym roku
Gdy nastąpił potop”.
Asyryjski król Assurbanipal, patron nauk, który zgromadził olbrzymią bibliotekę glinianych tabliczek w Niniwie, ogłosił w jednej ze swoich pamiątkowych inskrypcji, że znalazł i odczytał „ryte w kamieniu napisy sprzed potopu”. Akadyjski tekst traktujący o imionach i ich pochodzeniu zaznacza, że wymienia imiona „królów po potopie”. Chwałą króla było „nasienie zachowane sprzed potopu”. Różne teksty naukowe cytują jako swoje źródło „dawnych mędrców sprzed potopu”.
Nie, potop nie był lokalnym zjawiskiem czy okresową powodzią. Ze wszech miar było to wydarzenie globalne – katastrofa, jakiej ludzie i bogowie nie doświadczyli ani przedtem, ani potem.
Biblijne i mezopotamskie teksty, jakie zbadaliśmy do tej pory, pozostawiają do rozwiązania kilka zagadek. Czym była owa ciężka próba, przez którą przechodziła ludzkość, i w odniesieniu do której Noe został nazwany „pociechą” w nadziei, że jego narodziny oznaczają kres trudów? Czym była owa „tajemnica”, której bogowie zaprzysięgli dochować i o której wyjawienie został oskarżony Enki? Dlaczego wystrzelenie statku kosmicznego z Sippar było dla Utnapisztima sygnałem do wejścia do arki i zamknięcia się w niej? Gdzie byli bogowie, gdy wody zalały nawet najwyższe góry? I dlaczego cieszyli się tak pieczonym mięsem ofiarowanym przez Noego/Utnapisztima?
Gdy znajdziemy odpowiedzi na te i inne pytania, zobaczymy, że potop nie był zamierzoną karą, zastosowaną przez bogów, aktem ich wyłącznej woli. Odkryjemy, że chociaż potop stanowił wydarzenie dające się przewidzieć, był nieuniknioną, naturalną klęską, w jakiej bogowie odegrali nie aktywną, lecz pasywną rolę. Wykażemy też, że zaprzysiężoną tajemnicą bogów było tajne porozumienie przeciwko ludzkości – ukrycie przed śmiertelnikami informacji o nadchodzącej lawinie wody; ludzie mieli zginąć, bogowie ocaleć.
Duża część naszej coraz obszerniejszej wiedzy o potopie i poprzedzających go wypadkach pochodzi z tekstu „Gdy bogowie, jak ludzie...” W tekście tym bohater potopu nosi imię Atra-Hasis. W Eposie o Gilgameszu, we fragmencie dotyczącym potopu, Enki nazywa Utnapisztima „nadzwyczajnie mądrym” – po akadyjsku atra-hasis.
Według teorii uczonych teksty, w których bohaterem jest Atra-Hasis, mogły być częściami wcześniejszej, sumeryjskiej historii potopu. Z czasem odkryto wystarczająco wiele babilońskich, asyryjskich, kanaanejskich a nawet oryginalnych, sumeryjskich tabliczek, by złożyć na nowo większość eposu o Atra-Hasisie; tę mistrzowską robotę zawdzięczamy głównie W. G. Lambertowi i A. R. Millardowi (Atra-Hasis: The Babilonian Story of the Flood).
Po opisaniu ciężkiej pracy Anunnaki, ich buntu i w konsekwencji stworzenia prymitywnego robotnika, epos relacjonuje, jak człowiek (co wiemy też z wersji biblijnej) począł się rozmnażać i wzrastać liczebnie. Z czasem ludzkość zaczęła grać na nerwach Enlilowi:
„Kraj się rozciągnął, ludzie rozmnożyli;
robili to w kraju jak dzikie byki.
Rozdrażnili boga swą jurną wspólnotą;
Ich słowa brzęczały w jego uszach;
i rzekł Enlil do wielkich bogów:
»Mowa ludzkości stała się nieznośna;
Ich jurna wspólnota pozbawia mnie snu«„.
Wobec tego Enlil – raz jeszcze ukazany jako oskarżyciel ludzkości – zarządził karę. Moglibyśmy spodziewać się teraz opisu nadchodzącego potopu. Ale nie. Co zadziwiające Enlil nie wspomniał nawet o potopie czy podobnej klęsce. Zamiast tego wezwał do zdziesiątkowania ludzkości zarazą i chorobami.
Akadyjskie i asyryjskie wersje eposu mówią o „bólach, zawrotach głowy, dreszczach, gorączce”, o „dolegliwościach, chorobie, zarazie i pomorze” zesłanych na ludzi i ich inwentarz w następstwie powziętej przez Enlila decyzji. Jego plan jednak się nie powiódł. Ten, „który był nadzwyczajnie mądry” – Atra-Hasis – okazał się szczególnie bliski bogu Enki. Opowiadając swoją historię w jednej z wersji, mówi: „Jestem Atra-Hasis; mieszkałem w świątyni Ea, mego pana”. Z „umysłem pochłoniętym myślami o swoim panu Enki” Atra-Hasis zaapelował do niego o odwołanie planu Enlila:
„Ea, o panie, ludzkość jęczy;
gniew bogów pożera kraj.
Ty przecież nas stworzyłeś!
Niech ustaną bóle i zawroty głowy,
dreszcze i gorączka!”
Dopóki nie odnajdzie się więcej fragmentów połamanych tabliczek, nie dowiemy się, jaka była rada Enki. Powiedział o czymś: „[...] niech się pojawi w kraju”. Cokolwiek to było, zadziałało. Wkrótce potem Enlil narzekał gorzko wobec bogów, że „ludzi nie ubywa, są liczniejsi niż przedtem!”
Opracował wtedy wstępny plan wyniszczenia ludzkości głodem. „Niech żywność będzie ludziom odjęta; niech im brakuje warzyw i owoców w brzuchach!” Plaga ta miała dojść do skutku za sprawą sił przyrody; wstrzymanie opadów deszczu miało załamać system irygacji:
„Niech deszcze boga deszczu zostaną na górze;
Na dole niech źródła nie wydadzą wody.
Niech wiatr wieje i suszy glebę;
Niech chmury nabrzmieją,
lecz wodę niech zachowają dla siebie”.
Nawet źródła żywności pochodzącej z morza miały zniknąć: Enki nakazano „opuścić szlaban, zaryglować morze” i „pilnować”, żeby ludzie nie mieli dostępu do pożywienia.
Wkrótce posucha zaczęła szerzyć zniszczenie:
„Z góry upał nie był [...].
Na dole woda nie występowała ze źródeł.
Łono ziemi nie rodziło;
Wegetacja zamarła [...],
Czarne pola zbielały;
Szeroka równina zatkana była solą”.
Klęska głodu spowodowała spustoszenie wśród ludzi. Z biegiem czasu warunki się pogarszały. Mezopotamskie teksty mówią o sześciu coraz bardziej wyniszczających sha-at-tam – termin, który niektórzy tłumaczą jako „lata”, który dosłownie jednak znaczy „przejścia”, a także, jak wyjaśnia to wersja asyryjska: „rok Anu”.
„Przez jeden sha-at-tam jedli trawę z ziemi.
Przez drugi sha-at-tam odbierali zemstę.
Nadszedł trzeci sha-at-tam;
Głód zmienił ich rysy,
twarze im zapadły [...],
żyli na krawędzi śmierci.
A gdy przyszedł czwarty sha-at-tam,
ich twarze wydawały się zielone;
chodzili zgarbieni po ulicach;
ich szerokie [ramiona?] stały się wąskie”.
Przed piątym „przejściem” życie ludzkie zaczęło się wynaturzać. Matki ryglowały drzwi przed głodującymi córkami. Córki szpiegowały matki, by zobaczyć, czy nie ukryły jakiegoś pożywienia.
Przed szóstym „przejściem” rozszalał się kanibalizm:
„Kiedy nadszedł szósty sha-at-tam,
przyrządzali córkę na posiłek;
pitrasili dziecko w kuchni [...],
Jeden dom pożerał drugi dom”.
Teksty donoszą o ustawicznym wstawiennictwie Atra-Hasisa u jego boga Enki. „Do domu swego boga [...] wsunął stopę; [...] każdego dnia płakał, przynosząc rankiem ofiary [...], wzywał imienia swojego boga”, szukając pomocy Enki, by odwrócić głód.
Enki jednak musiał się czuć związany decyzją innych bóstw, ponieważ z początku nie odpowiadał. Całkiem możliwe, że ukrywał się nawet przed swoim wiernym wielbicielem, opuszczając świątynię i żeglując po ukochanych bagnach. „Gdy ludzie żyli na krawędzi śmierci”, Atra-Hasis „postawił swoje łóżko nad rzeką”. Ale nie było odpowiedzi.
Obraz głodującej, degenerującej się ludzkości, widok rodziców zjadających własne dzieci, doprowadził w końcu do rzeczy nieuniknionej: następnej konfrontacji Enki z Enlilem. W siódmym „przejściu”, gdy ludzie będący przy życiu byli „jak duchy umarłych”, otrzymali wiadomość od Enki. „Podnieście wrzawę w kraju” – powiedział. – Wyślijcie zwiastunów, by nakazali wszystkim ludziom: „Nie oddawajcie czci swoim bogom, nie módlcie się do swoich bogiń.” Miało nastąpić ogólne nieposłuszeństwo!
Pod płaszczykiem takiego zamieszania Enki planował bardziej konkretną akcję. Fragmentaryczne w tym miejscu teksty ujawniają, że zwołał tajne zgromadzenie „starszych” w swojej świątyni. „Weszli [...], odbyli naradę w domu Enki.” Najpierw Enki oczyścił się z zarzutów, opowiadając im, jak sprzeciwiał się działaniom innych bogów. Potem zarysował plan akcji; wiązała się w jakiś sposób z jego panowaniem na morzach i ze światem podziemi.
Możemy zebrać tajne szczegóły tego planu z urywkowych wersetów: „W nocy [...] po tym, jak on [...]” ktoś miał być „nad brzegiem rzeki” w jakimś czasie, być może oczekując powrotu Enki ze świata podziemi. Stamtąd Enki „przywiódł wodnych wojowników” – być może jakichś śmiertelników, którzy byli prymitywnymi robotnikami w kopalniach. W wyznaczonym czasie padła komenda: „Ruszajcie! [...] rozkaz [...]”
Mimo brakujących wierszy możemy wywnioskować z reakcji Enlila, co się stało. „Kipiał gniewem”. Zwołał zgromadzenie bogów i wysłał swojego oficera, by sprowadził Enki. Potem wstał i oskarżył swojego brata o zniweczenie nadzorczo-restrykcyjnych planów:
„Wszyscy wielcy Anunnaki,
powzięliśmy razem decyzję [...],
Rozkazałem, żeby w ptaku nieba
Adad strzegł górnych regionów;
żeby Sin i Nergal strzegli
środkowych regionów Ziemi;
żebyś ty [Enki] strzegł swymi rakietami
bariery, zapory morza.
Lecz ty wydałeś prowiant
ludziom!”
Enlil oskarżył swojego brata o przerwanie „zapory morza”. Enki jednak zaprzeczył, że doszło do tego za jego przyzwoleniem:
„Barierę, zaporę morza
strzegłem swoimi rakietami.
[Ale] gdy [...] uciekli ode mnie [...],
mnóstwo ryb [...] znikło;
przełamali zaporę [...],
pozabijali strażników morza”.
Twierdził, że ujął i ukarał winowajców, ale nie zadowolił tym Enlila, który zażądał, żeby Enki „przestał karmić swoich ludzi”, żeby dłużej im nie „dostarczał racji żywnościowych, na których tuczą się ludzie”. Zdumiewająca była reakcja Enki, ni stąd, ni zowąd
„Bóg począł zjadać krzesło;
na to wybuchło śmiechem zgromadzenie
bogów”.
Możemy sobie wyobrazić to pandemonium. Enlil szalał. Między nim a Enki nastąpiła ostra wymiana zdań i rozległ się krzyk: „To oszczerstwo!” Gdy zgromadzenie zostało przywołane do porządku, Enlil ponownie zabrał głos. Przypomniał swoim kolegom i podwładnym, że była to jednogłośna decyzja. Wspomniał o wydarzeniach, które doprowadziły do stworzenia prymitywnego robotnika i podkreślał, że to Enki „łamał prawo”
Ale – powiedział – możliwość wytracenia ludzkości nie jest kwestią przebrzmiałą. Miał na widoku „morderczą powódź”. Nadchodząca katastrofa miała być zatajona przed ludźmi. Wezwał zgromadzenie, by zaprzysięgło dochowanie tajemnicy, a co najważniejsze, żeby „związało księcia Enki przysięgą”:
„Enlil otworzył usta, by przemówić,
i zwrócił się do zgromadzenia wszystkich bogów:
»Stańmy, wszyscy, do przysięgi
co do morderczej powodzi!«
Anu przysięgał pierwszy;
Enlil przysięgał; jego synowie przysięgali wraz z nim”
Początkowo Enki odmawiał złożenia przysięgi. „Dlaczego chcecie mnie wiązać przysięgą? – pytał. – Czy mam podnosić rękę na swoich ludzi?” Ostatecznie jednak zmuszono go do podporządkowania się woli większości. Jeden z tekstów wyraźnie stwierdza: „Anu, Enlil, Enki i Ninhursag, bogowie nieba i ziemi, złożyli przysięgę”.
Los się rozstrzygnął.
Czym była ta przysięga, którą był związany? Enki interpretował ją tak, że przysięgał nie wyjawiać ludziom tajemnicy o nadchodzącym potopie, ale czy nie mógł jej wyznać ścianie? Wzywając Atra-Hasisa do świątyni, polecił mu stanąć za parawanem. Następnie Enki udawał, że mówi nie do swojego oddanego śmiertelnika, lecz do ściany. „Trzcinowy parawanie” powiedział:
„Wysłuchaj moich pouczeń.
Wszystkie miejsca zamieszkania, wszystkie miasta
zmiecie burza.
Nastąpi zniszczenie rodzaju ludzkiego [...].
Taka jest ostateczna decyzja,
słowo zgromadzenia bogów,
słowo wypowiedziane przez Anu, Enlila i Ninhursag”
(Ten fortel wyjaśnia późniejszy argument Enki, kiedy przetrwanie Noego/Utnapisztima zostało odkryte, że nie złamał swojej przysięgi, że „nadzwyczajnie mądry” [Atra-Hasis] śmiertelnik prawidłowo interpretując jego znaki sam doszedł do tajemnicy o potopie.) Odnośne wizerunki na pieczęciach ukazują asystenta trzymającego parawan, podczas gdy Ea – jako bóg wąż – wyjawia tajemnicę Atra-Hasisowi (il. 160).
Il. 160
Enki poradził wiernemu słudze zbudować statek; ale gdy ten powiedział: „nigdy nie budowałem łodzi [...], narysuj mi wzór na ziemi, żebym zobaczył”, Enki dał mu dokładne wskazówki co do wymiarów i konstrukcji. Mając w pamięci historie biblijne, wyobrażamy sobie tę „arkę” jako bardzo wielką łódź o skomplikowanej budowie, z wieloma pokładami. Jednak termin biblijny – teba – pochodzi ze źródłosłowu „podwodny-zatopiony”; nieodparcie więc nasuwa się wniosek, że Enki poinstruował Noego, jak zbudować zanurzającą się łódź – łódź podwodną.
Tekst akadyjski przytacza słowa Enki, wzywającego do zbudowania łodzi „przykrytej z wierzchu i od spodu”, hermetycznie zapieczętowanej „gęstą smołą”. Nie miało być pokładów ani otworów, „tak żeby słońce nie zaglądało do środka”. Miała to być łódź, „jak łódź Apsu”, sulili: tym terminem określa się współcześnie w hebrajskim (soleleth) łódź podwodną.
„Niech ta łódź – powiedział Enki – „będzie MA.GUR.GUR” – „łodzią, która może skręcać i opadać”. W praktyce tylko taka łódź mogła przetrwać przytłaczającą lawinę wody.
Wersja Atra-Hasisa, jak inne wersje, wielokrotnie powtarza, że chociaż do klęski pozostawało tylko siedem dni, ludzie byli nieświadomi jej nadejścia. Atra-Hasis zasłonił się wymówką, że „łódź Apsu” była budowana po to, by mógł opuścić siedzibę Enlila i być może odwrócić w ten sposób jego gniew; Zostało to przyjęte bez zastrzeżeń, ponieważ sprawy przybrały naprawdę zły obrót. Ojciec Noego miał nadzieję, że narodziny tego syna są oznaką końca długiego czasu cierpienia. Dręczącym ludzi problemem była susza-brak deszczu, niedostatek wody. Któż przy zdrowych zmysłach mógł pomyśleć, że mieli zginąć w powodzi?
Ale jeśli ludzie nie umieli czytać znaków, Nefilim umieli je czytać. Dla nich potop nie był czymś nagłym; wiedzieli, że nadchodzi i że jest nieunikniony. W swym planie zniszczenia ludzkości odgrywali nie aktywną, lecz pasywną rolę. Nie spowodowali potopu; współdziałali po prostu w ukrywaniu przed śmiertelnikami faktu jego nadejścia.
Świadomi zbliżającego się nieszczęścia i jego globalnego zasięgu, Nefilim podjęli kroki, by ocalić własną skórę. Z ziemi, która miała być pochłoniętą przez wodę, mogli wybrać tylko jeden kierunek ocalenia: niebo. Gdy zerwał się huragan poprzedzający potop, Nefilim wsiedli do swoich wahadłowców i wystartowali na orbitę, gdzie pozostawali dopóki wody nie opadły. Dzień potopu, jak wykażemy, był dniem, w którym bogowie uciekli z Ziemi.
Znak, którego miał wypatrywać Utnapisztim, by wiedzieć, kiedy przyłączyć się do reszty w arce i zamknąć ją, był taki:
„Kiedy Szamasz, który wywołuje drżenie o świcie,
sypnie deszczem wybuchów
wsiadaj na statek, zamknij szczelnie wejście!”
Szamasz, jak wiemy, zarządzał portem kosmicznym w Sippar. Niewątpliwie Enki polecił Utnapisztimowi czekać na start pojazdów rakietowych w Sippar. Szuruppak, gdzie mieszkał Utnapisztim, znajdowało się tylko 18 beru (jakieś 180 kilometrów, czyli 112 mil) na południe od Sippar. Jako że starty miały się odbyć w półmroku, zaobserwowanie „deszczu wybuchów”, „lecącego” ze startujących pojazdów nie było trudne.
Chociaż Nefilim byli przygotowani, nadejście potopu było przerażającym doświadczeniem. „Grzmot potopu [...] przyprawił bogów o drżenie.” Ale kiedy nadszedł czas opuszczenia Ziemi, bogowie, „ustępując, wznieśli się do nieba Anu”. Asyryjska wersja o Atra-Hasisie mówi o bogach używających do ucieczki z Ziemi rukub ilani („rydwanu bogów”). „Anunnaki podnieśli do góry” swoje statki kosmiczne jak pochodnie, „rozświetlając kraj blaskiem”.
Krążąc wokół Ziemi, Nefilim patrzyli na scenę zagłady, która wstrząsnęła nimi głęboko. Teksty o Gilgameszu mówią nam, że kiedy burza przybrała na sile, nie tylko „nikt nikogo nie widział wokół siebie, lecz „także z niebios nie widać było ludzi”. Stłoczeni w statku kosmicznym, bogowie wytężali wzrok, by zobaczyć, co dzieje się na planecie, z której dopiero co wystartowali:
„Bogowie drżeli jak psy,
skuleni przy zewnętrznej ścianie.
Isztar wrzeszczała jak kobieta w porodzie:
„Dawne dni obróciły się w błoto!
[...]
Anunnaki, bogowie płakali wraz z nią.
Bogowie, poniżeni wszyscy, siedzieli i płakali;
Usta mieli zaciśnięte [...], każdy z nich”.
Teksty o Atra-Hasisie powtarzają ten sam motyw. Bogowie uciekając obserwowali jednocześnie zagładę. W swych pojazdach nie czuli się jednak zbyt pewnie. Byli najwyraźniej rozdzieleni w kilku statkach kosmicznych; tabliczka III eposu o Atra-Hasisie opisuje warunki panujące na pokładzie statku, gdzie jakaś grupa Anunnaki dzieliła pomieszczenie z boginią matką:
„Anunnaki, wielcy bogowie,
siedzieli spragnieni i głodni [...].
Ninti płakała, pozwalała łzom płynąć;
płakała, dawała upust rozpaczy.
Bogowie płakali wraz z nią nad krajem.
Ninti ugięła się pod ciężarem smutku,
pragnęła choćby kropli wody.
Tam gdzie ona, płacząc siedzieli bogowie;
skuleni jak owce przy żłobie.
Ich usta były spieczone z pragnienia,
cierpieli skurcze brzucha z głodu”.
Sama bogini matka, Ninhursag, była wstrząśnięta katastrofą. Widok wszechobejmującej zatraty wyciskał jej łzy z oczu:
„Bogini widziała i płakała [...].
Jej wargi spierzchły od gorączki [...].
»Moje stworzenia giną jak muchy,
kłębią się w rzekach niby ważki,
rwąca fala zabrała ich ojcostwo«„.
Czy naprawdę mogła ratować życie, kiedy ludzkość, stworzona z jej pomocą, umierała? Czy może opuścić Ziemię, pytała na głos:
„Czy mam wznieść się do nieba,
by zamieszkać w domu ofiar,
...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]