14 - SPOTKANIE, 04. Bliskie Spotkania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
® Latte
BLISKIE SPOTKANIA
Kurewsko zmęczona już wszystkim olałam to, że miałam iść po kolejny
kubek kofeiny. Po akcji z pannami niezrównoważonymi najzwyczajniej na,
kurwa, całym świecie odechciało mi się kawy. Jeszcze, kurwa, bym zbyt szybko
ją z siebie wydaliła, gdyby tylko jakakolwiek myśl przypominająca mi to całe
przedstawienie pojawiła się z mojej głowie, która tak na marginesie zaczęła
mnie zajebiście boleć.
‘Muszę znaleźć jakiegoś procha od niej, bo mnie pokurwi. Ja pierdolę, mówiłam,
że nienawidzę Świąt! Mikołaj (spasły dupek) nie istnieje, marzenia się nie
spełniają i nigdy nie dostajemy tego czego byśmy naprawdę pragnęli! Atmosfera
jest gęsta, że tylko jebanym tasakiem ją przecinać, a ludzie mają przyklejane,
sztuczne uśmiechy sygnalizujące, że są szczęśliwi! Ohyda! Fałsz! Obłuda!’
Sam fakt, że przez te wszystkie świąteczne śmiecie
,
podróże w czasie,
przestrzeni i chuj wie jeszcze w czym, imprezy, terapie i niezapowiedziane
wizyty panien puszczalskich, gotowych walczyć jak wściekłe tygrysice w
kisielu byłam cholernie zmęczona. Nie spałam zbyt wiele przez ostatnie dni, a
nawet jak spałam, to nie było to aż takie przyjemne jak być powinno. Wszystko
działo się kurewsko szybko i z pewnością nie tak jakbym tego chciała. Dwie
pierdolnięte suki doskonale wiedziały jak sprawić, bym zatęskniła za spokojnym
snem, za moim ustatkowanym, o ile w ogóle można tak powiedzieć, dawnym
życiem w którym tak naprawdę był tylko ten angielski buc Darcy i ja. No i
czasami, o ile nie zaćpał gdzieś, Puppi. W tym momencie naprawdę brakowało
mi tego spokoju. Rozejrzałam się po korytarzu. Ściany wyścielone
biało-brązowym korkiem, a podłoga panelami świeciły pustkami, jedynie jasne
światło jarzeniówek odbijało się od ścian.
‘A ten dupek Rob gdzie się podział?’
Nagle usłyszałam jakiś dziwny dźwięk, coś jakby jebane chrapanie. Podeszłam
do drzwi salonu i zerknęłam do środka. Na kanapie leżał rozpierdolony brytyjski
Strona
1
z
11
® Latte
BLISKIE SPOTKANIA
aktorzyna i smacznie, jak gdyby nigdy nic, ucinał sobie, kurwa, popołudniową
drzemkę.
‘A śpij chuju póki możesz. Nigdy nie wiadomo kiedy te pizdy znowu zaserwują
nam jakiś chory galimatias. Przynajmniej ty się wyśpij! Niech to będzie mój
jebany prezent świąteczny dla ciebie!’
Z tą myślą odwróciłam się i poszurałam w kierunku szafki z lekami, by znaleźć
ten pieprzony bólozajeb od głowy. Napierdala mnie tak mocno, jakby ktoś
przypierdalał w nią wielkim młotem. Gdy tylko znalazłam tabletkę, połknęłam i
na szczęście się nie zakrztusiłam bez popicia to poczłapałam pomału do mojego
królestwa na piętrze, które ostatnimi czasy przypominało jedynie cyrkowy
namiot. Patrząc obiektywnie pokój każdej przeciętnej, pojebanej
siedemnastolatki powinien być azylem do którego się chętnie wraca. Mój
przypominał cyrkową arenę, na której główną atrakcją byłam ja sama.
Westchnęłam i opadłam na łóżko. Wlepiłam ślepia w mój granatowy sufit, na
którym miałam poprzyczepiane niewielkich rozmiarów gwiazdy.
‘Zawsze lubiłam spać pod tym migoczącym ścierwem, więc dlaczego nie robić
tego także w zamkniętym pomieszczeniu?’
Pamiętam jak je przyklejałam. Zmusiłam wtedy Darcy’ego, by mnie podniósł
tak, abym mogła to fluorescencyjne gówno zakupione w Tesco przyczepić.
Przez następne trzy dni jęczał, że go bolą barki. Ale kogo to obchodziło? Ja
chciałam mieć gwiazdy na suficie i po prostu musiałam to zrobić!
Przez całe moje nastoletnie życie sama byłam dla siebie jebanym sterem,
kurewskim żeglarzem i niezniszczalnym okrętem. Taka byłam od zawsze, gdy
czegoś pragnęłam dążyłam do swojego celu. Czasami może i po trupach, ale
nikt mnie nie nauczył innej drogi. Wiedziałam, że w moim życiu nie mogę,
kurwa, liczyć na starych. Ich nigdy nie było obok mnie. Dawali mi jedynie
znajomych, za co już w tym momencie nie wiem czy powinnam im dziękować,
czy zrobić przy następnym spotkaniu Armagedon. Gdyby nie to, nie byłoby tej
całej kurewskiej farsy w której tkwiłam obecnie.
Przymknęłam powieki, gdyż od tych gwiazd zaczęło mi już wirować w głowie.
Leżałam tak przez chwilę zastanawiając się od czego to, kurwa, się wszystko
zaczęło.
‘Jebana Meyer i jej przeklęty „Zmierzch”.’
Całe to gówniane przedstawienie rozpoczęło się od jebanie idealnego Pana
Wampira. A teraz stało się to pierdolonym przedstawieniem w teatrze
kukiełkowym, gdzie Patka i Justyna pociągały za sznureczki.
‘Nie jestem jebaną marionetką głupie szmaty!’
To było jak efekt pierdolonego domina. Jedno niewinne przyjście Edka do mnie
pociągnęło za sobą lawinę pieprzonych nieoczekiwanych zdarzeń. Wycieczki po
wyspach, domach, przeklętych, kurwa, terapiach, niedokończone bzykanka,
przyjście wykorzystywanego przez jebanych homoseksualistów Robka,
Strona
2
z
11
® Latte
BLISKIE SPOTKANIA
rozwrzeszczana panna puszczalska, czy wreszcie pojawienie się aroganckiego
fiuta Chucka.
‘O Boże, ile ja bym dała, żeby w końcu przestał być takim chujem.’
To wszystko dzięki rzekomo zakochanemu Edkowi.
‘Kurwa, jebane ideały zawsze sprowadzają kłopoty! Niech sobie zapamięta Pan
wielce zakochany. Miłość to bzdura! Nie istnieje!’
Moja furia narastała z każdą sekundą. Nie wiem ile tak leżałam gotując się
wewnętrznie z wściekłości, ale moje rozmyślała na temat Eddiego, wszystkich
innych dupków i mnie samej przerwało skrzypnięcie mentalnych drzwi.
Wiedziałam, że to nie oznacza już nic dobrego. Za chwilę zacznie się kolejne
show.
‘Na kogo padło tym razem? Który przystojny dupek zaserwuję mi kolejną
nieprzespaną noc i zrobi jebane PYK?’
Odwróciłam się wolno w stronę skrzypiącego żelastwa i zamarłam. Nie było
tam nikogo, kogo bym mogła się spodziewać. Żadnego Edwarda, Jaspera,
Chucka, czy Darcy’ego. Nie był to nawet Def, Legolas czy Piotrek. W progu
wielkich wrót stała drobna, filigranowa dziewczynka, ubrana w białą, zwiewną
sukienkę. Długie, jasne włosy sprawiały wrażenie jakbym, kurwa, ją już gdzieś
widziała. Jednak jasne światło padające na jej bladą cerę uniemożliwiało mi
przyjrzenie się tej małej postaci. Nie mogłam dostrzec jej twarzy. Gdyby nie to,
że w rękach dzierżyła jebaną książkę, a z jej ust wydobywało się cicho
dźwięczne ‘Lisa’ pewnie bym się odwróciła i zapadła w moje dalsze
rozmyślania.
‘Może to ta pierdolnięta Alicja z krainy czarów?!? Kurwa, nie widzę jej
twarzy!’
Już miałam olać małe stworzenie, ale ponownie usłyszałam jej piskliwy głosik.
- Lisa.
- Czego ty, kurwa, chcesz ode mnie? – wysyczałam przez zęby - Jeśli szukasz
kogoś, kto zbuduje ci babki z piasku to powiem kulturalnie, spływaj mała. Nie
lubię się babrać w piachu.
- Chodź ze mną Liso – nie dawała za wygraną i najwyraźniej nie miała ochoty
sobie po prostu spieprzyć ode mnie.
Z wielkim, kurwa, trudem podniosłam dupsko z wyrka i ruszyłam w stronę
mentalnych drzwi. Mała kreatura nie była na tyle uprzejma, by na mnie
poczekać tylko biegła przodem sprawiając, że jej dziewczęca sukienka
powiewała w każdą możliwą stronę.
- Może byś tak, kurwa, łaskawie zaczekała na mnie, co?! – krzyknęłam.
- Nie jęcz tyle, tylko podążaj za mną! – odkrzyknęła mi, a jej przesłodki śmiech
rozniósł się w powietrzu. Prawie mnie zemdliło.
Strona
3
z
11
® Latte
BLISKIE SPOTKANIA
Zaczynała mnie powoli irytować i gdyby nie moja jebana ciekawość, kim ona
tak naprawdę była, odwróciłabym się już i z powrotem pomaszerowała do
mojego pokoju.
– Dobra, przynajmniej możesz mi powiedzieć dokąd idziemy??? Tak na
wypadek gdybyś kicnęła za daleko i straciłabym cię z zasięgu mojego jebanego
wzroku? – powiedziałam złośliwie. Nie przepadam zbytnio za dziećmi. Zawsze
zadają za dużo durnych pytań.
- Do FDOF!
- A po co my tam, kurwa, idziemy? Przecież dzisiaj nie ma terapii!!! Jest
niedziela! Zresztą i tak zamierzałam sobie odpuścić kolejną! Ty lala, jeśli Edek
cię przysłał to będziesz miała przejebane!
Jebany mały potworek roześmiał się tylko.
‘To znaczyło, że pierdolony Edd cię przysłał, czy nie?’
Powoli zaczynałam głupieć. Nie miałam jebanego pojęcia co się dzieje, ale tak
naprawdę było mi to już obojętne. Przekroczyłam próg jak zwykle zatłoczonego
Pentagonu i zatrzymałam się na środku korytarza, gdyż mały potwór zniknął mi
z oczu.
‘Kurwa, czy oni nigdy nie odpoczywają? Ja pierdolę, jest niedziela!!! Czas
relaksu, odpoczynku! Wypierdalać chuje do kościoła i się modlić ze wszystkimi
moherami piejącymi w pierwszych rzędach, żeby wam nie dojebali czegoś
niechcianego w fanfikach!’
Zrobiłam kilka kroków do przodu, gdy nagle doskoczyła do mnie jakaś bruneta.
- Ty jesteś Lisa?
- Tak, a czego ty, kurwa, chcesz ode mnie? Odbiłam ci faceta, czy jak?
- Nie faceta, ale przyjebałaś się do moich przyjaciółek! Więc lepiej radzę ci
następnym razem byś się odpieprzyła od nich! – piszczała mi nad uchem.
‘Kurwa, jak ja nienawidzę tego ciemnowłosego, puszczalskiego gatunku!’
- Spieprzaj dziwko! Nie mam czasu na twoje chore wywody! Po pierwsze, nie
wiem o jakie przyjaciółki ci chodzi, a po drugie, nie mam jebanego pojęcia kim
jesteś! – zrobiłam kolejny krok by wyminąć brunetę, lecz ona chyba postanowiła
nie dać za wygraną i zastąpiła mi drogę.
- Jestem Malina, a ty odpieprz się od Eileen, Gochy i w ogóle od wszystkich
TRL-owskich maniaczek!
‘O zgrozo! Kolejna kiślowata laska od panny orgazmicznej! Czy to jakaś jebana
sekta, czy co?!’
- Dobra, spierdalaj, one już sobie polazły, więc bądź łaskawa i też zrób jebane
PYK do siebie. Nie mam, kurwa, czasu, ani ochoty się z tobą szarpać dziwko!
- Nie nazywaj mnie tak!
- Ja robię to na co mam ochotę, więc nazywać cie będę też tak jak będę chciała.
I mówię po raz ostatni, spieprzaj!
Strona
4
z
11
® Latte
BLISKIE SPOTKANIA
- Wiesz co, one mają rację! Naprawdę jesteś szmatą, a takie jak ty powinno się
tępić i palić na stosie! – pierdolnięta, zeschizowana panna popchnęła mnie tak,
że zajebałam plecami o ścianę.
‘Kurwa, to bolało! Ja ci zaraz pokażę dziwko! Ze mną się, kurwa, nie zadziera! ’
Kątem oka zauważyłam, że szedł w naszym kierunku Shrek. Gruby, zielony
dupek szczerzył ryja od ucha do ucha, jakby pozbył się w końcu wiecznie
upierdliwego osła.
‘Idealny książę dla ciebie ropucho!’
- Ja pierdolę, dziecko, nie mam czasu się z tobą użerać! – odepchnęłam się od
oczojebnej ściany i popchnęłam laskę tak, że wylądowała wprost na nim.
Obydwoje stracili równowagę i wylądowali na ziemi.
‘Ha, ha, ha, miłe lądowanie Miss Raspberry, nieprawdaż?’
Spenetrowałam wzrokiem cały hol i dostrzegłam dziewczynkę, którą straciłam
wcześniej z oczu. Machała do mnie z końca korytarza stojąc pod drzwiami
AZYLU, po czym tanecznym krokiem wskoczyła do środka.
‘Przekonajmy się kim jesteś mała tancereczko! Stamtąd mi się nie wywiniesz.’
Podbiegłam szybko do sali, słysząc za plecami kroki i przeraźliwie wrzaski tej
całej jeżyny. Wpadłam przez drzwi i z impetem trzasnęłam nimi za sobą,
zamykając je na klucz przed jej nosem. Klucz dla pewności, że to dziecko za
którym tu przylazłam ich nie otworzy schowałam do kieszeni. Zakręciłam się
wokół własnej osi w poszukiwaniu małego diabelskiego nasienia. W
pomieszczeniu panowała pierdolona cisza. Nikogo nie było! Rozpłynęła się w
powietrzu jak bańka mydlana.
‘Co jest do chuja wafla grane?!?!’
Podeszłam do jednego z krzeseł stojącego na środku opustoszałej sali i opadłam
na siedzenie. Byłam kompletnie skołowana.
‘Gdzie się podziało to małe stworzenie, które sprawiło, że przywlekłam swoje
cztery litery aż tutaj! W niedzielny poranek? Popołudnie? Wieczór? Kurwa,
nawet nie wiem która jest godzina!’
Chwilę później usłyszałam jakiś ruch koło drzwi.
‘O nie! Z pewnością mi się, kurwa, nie wymkniesz!’
- Ty mała manipulantko – zaczęłam podniesionym głosem – kazałaś mi
przywlec tu dupsko, a teraz chcesz sobie najzwyczajniej w świecie uciec? Nie
tak szybko! Żądam jebanych wyjaśnień! Zresztą i tak drzwi są zamknięte! –
odwróciłam się i zamarłam.
To nie jebane dziecko próbowało opuścić pomieszczenie, lecz właśnie jakieś
dwie inne kobiety pojawiły się w nim. Dwie ciemnowłose istoty uśmiechały się
złośliwie w moją stronę.
‘Ja pieprzę, czy po tym świecie chadzają sobie tylko ciemnowłose suki?’
- Witaj Liso – powiedziała jedna.
- W końcu mamy okazję się spotkać – dodała druga.
Strona
5
z
11
[ Pobierz całość w formacie PDF ]