14. Volterra, ZMIERZCH BELLA I EDWARD
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
VolterraWampirza rodzina wesz�a do samolotu, kt�ry mia� lecie� do Rzymu we W�oszech. Stamt�d samochodami pojad� do Voltery. Powinni dotrze� tam w nocy, wi�c nikt nie zauwa�y ich odmienno�ci. Bella usiad�a przy oknie. Obok niej miejsce zaj�� Edward. Z�apa� j� za r�k�. Dziewczyna spojrza�a na niego z czu�o�ci�, ale w jej oczach wida� by�o te� smutek.-Co si� sta�o Bello? Dlaczego jeste� smutna? � Zapyta� z trosk� Edward.-To nic takiego. � Odpowiedzia�a, nie chcia�a, aby Edward te� si� martwi�.-Prosz� powiedz mi. � U�miechn�� si� do niej tak jak bardzo lubi�a.Teraz nie mia�a ju� wyj�cia.-A, wi�c� Boje si� o ciebie i o nasz� rodzin�. Co je�eli Aro b�dzie chcia� aby� ty i Alice do��czyli do niego? Mo�e we�mie te� Jaspera. Naprawd� nie chc� ci� straci�.-Bello nie przejmuj si� tym. Nic takiego si� nie stanie. Zobaczysz. � Gdy to m�wi� w jego g�osie mo�na by�o wyczu� nutk� zawahania.Przez ca�y lot nie odzywali si� ju� do siebie. Edward g�aska� tylko, co jaki� czas swoj� narzeczon� po w�osach lub d�oni.Na lotnisku byli o godzinie dwudziestej pierwszej. Ka�dy wzi�� swoj� walizk� i poszed� w stron� wynaj�tych samochod�w. Oczywi�cie baga�e dziewczyn by�y najci�sze. Przed wyjazdem Alice spakowa�a dla siebie i swoich si�str ton� ubra�. Belli nie za bardzo podoba� si� ten pomys�. W jej torbie by�y same wyzywaj�ce sukienki, kr�tkie sp�dniczki i bluzki z wielkimi dekoltami. No i oczywi�cie buty na tak wysokim obcasie, �e nawet wampirzyca mog�aby si� na nich przewr�ci�. To pociesza�o troch� Belle na duchu. Je�eli przewr�ci si� na takich butach i co� jej si� stanie (a szanse s� nik�e) nie b�dzie musia�a spotyka� si� z Volturi.Podr� samochodami min�a bardzo szybko. Tego mo�na si� by�o spodziewa�. Gdy prowadzi wampir nie trudno jecha� dwie�cie kilometr�w na godzin�. Cullenowie stali teraz przed wej�ciem do ogromnej twierdzy Aro, Marka i Kajusza. Carlisle jako g�owa rodziny podszed� do drzwi i otworzy� je. Weszli do okr�g�ego holu. Po lewej stronie by�a recepcja. Pomieszczenie wygl�da�o na zadbane. �ciany by�y pomalowane na ciep�e kolory. Nagle w wampirzym tempie podbieg�a do nich recepcjonistka.-Jak mi�o mi was widzie�! � Krzykn�a z rado�ci. Na jej twarzy go�ci� wielki u�miech. � Mo�e wezm� wasze baga�e?-Nie, nie trzeba � powiedzia� Carlisle � poradzimy sobie.-No dobrze � odpowiedzia�a wci�� szcz�liwa kobieta � w takim razie poka�� wam wasze pokoje. Id�cie za mn�.Szli teraz w�skim korytarzem. By�o w nim do�� ponuro, bo jako o�wietlenie s�u�y�y tylko pojedyncze �wiece. Na �cianach wisia�o mn�stwo obraz�w. Wielkich i w z�otych ramach. Oczywi�cie wszystkie osoby na tych dzie�ach by�y ol�niewaj�co pi�kne. Zakr�cili w lewo a p�niej w prawo. Weszli teraz do holu o po�ow� mniejszego ni� ten, w kt�rym przed chwil� si� znajdowali. Te� mia� on kszta�t ko�a. Przed nimi ukaza�y si� drzwi. Prowadzi�y one do czterech pokoi.-Prosz� oto klucze � powiedzia�a recepcjonistka podaj�c ka�demu m�czy�nie z rodziny ma�y z�oty kluczyk z czerwon� kokardk� � za dwie godziny przyjdzie kto� po was i zaprowadzi do wielkiej Sali, na kt�rej odb�dzie si� przyj�cie. Tylko nigdzie nie wychod�cie.U�miechn�a si� do Cullen�w jeszcze raz i ju� jej nie by�o.-Dziwna jaka� � powiedzia�a Alice naburmuszona.-Co si� sta�o, czemu jeste� taka z�a? � Zapyta� Jasper jednocze�nie zmieniaj�c jej emocje.-Mamy tylko dwie godziny na przygotowanie si� do balu. Jest nas czw�rka, m�wi� o kobietach. Jak my si� mamy w tak kr�tkim czasie przygotowa�?-Dasz sobie rad�. Wierz� w ciebie. � Odpowiedzia� Jasper i poca�owa� dziewczyn� delikatnie.-Ju� starczy tego dobrego � powiedzia�a do wampira � musimy i�� si� przygotowa�. Rosalie, Esme, Bello chod�cie ze mn�.Alice wzi�a klucz od Jaspera i wesz�a z wampirzycami do jednego z pokoj�w. Gdy reszta rodziny chcia�a wej�� zatrzasn�a im drzwi przed nosami. Westchn�li tylko i poszli do pokoju obok.Po dw�ch godzinach do drzwi dziewczyn kto� zapuka�.-Chwileczk� � zawo�a�a Rosalie. Poprawi�a sukni� i wpu�ci�a do pokoju go�cia.-Witam. Nazywam si� Demetrii i mam zaprowadzi� was do wielkiej Sali.-Ju� idziemy. � Odpowiedzia�a blondynka.M�czyzna skin�� tylko g�ow� i wyszed�. Po kilku sekundach na korytarzu znajdowali si� wszyscy Cullenowie. Demetrii wskaza� na drzwi r�ni�ce si� od pozosta�ych. By�y wi�ksze i zrobione z kamienia. Otworzy� je. Weszli do �rodka. Na korytarzu bu�o ciemno, wi�c wampir zapali� pochodni�. Poprowadzi� go�ci po schodach na g�r�. Szli, szli i szli a� w ko�cu stan�li przed kolejnymi drzwiami. Gdy przez nie przeszli znale�li si� w nast�pnym holu. Ich oczom ukaza�y si� pot�ne z�ote wrota. By�y bogato zdobione wzorami ro�linnymi. Demetrii otworzy� je. Weszli do wielkiej sali.To, co zobaczyli pozytywnie ich zaskoczy�o. Pomieszczenie, w kt�rym si� teraz znajdowali by�o ogromne. �ciany by�o w pomalowane kolorem br�zowym i z�otym. Na suficie wisia�y wielkie, kryszta�owe �yrandole. Pod jedn� ze �cian sta� d�ugi st�, na kt�rym sta�y kieliszki z krwi�. Jak si� domy�lili ludzk�. Zauwa�yli te� du�o innych wampir�w, kt�re rozmawia�y, pi�y krew i ta�czyli na parkiecie do spokojnej muzyki granej na fortepianie. Na samym kra�cu sali wznosi�y si� do g�ry schody. Na ich szczycie stali Aro, Marek i Kajusz. Powoli podeszli do nowo przyby�ych go�ci. Wydawa�oby si�, ze p�yn� w powietrzu. Jako jedyni z ca�ego towarzystwa mieli czarne peleryny. Reszta ubrana by�a w suknie i garnitury.-Witajcie przyjaciele � powiedzia� Aro podaj�c Carlisle�owi d�o� � jak mi�o was zn�w widzie� w naszych skromnych progach.Spojrza� na Cullen�w jednak jego wzrok zatrzyma� si� na jednej z wampirzyc. Carlisle zauwa�y� to i zacz�� t�umaczy�.-Jak widzisz, drogi Aro w naszym gronie znalaz�a si� nowa wampirzyca. Bello prosz� podejd� tu.Dziewczyna pos�usznie zrobi�a to, co ka�e jej ojciec.-Witaj Bello. Jak czujesz si� w ciele wampira? � Zapyta� przyja�nie Aro.-Dzi�kuje dobrze � �eby by� mi�� doda�a jeszcze � bardzo �adna posiad�o��.-Milo mi. Czasami wydaje mi si�, �e jest za du�a, ale lubi� j�. Mam pro�b�. Jak ju� pewnie wiesz ma pewn� moc. Chcia�bym j� na tobie wykorzysta�. Nie b�j si� dotkn� tylko twojej d�oni. � M�wi�c to Aro wyci�gn�� ku dziewczynie r�k�.Przestraszona spojrza�a na Edwarda. Ten tylko kiwn�� g�ow�, aby poda�a wampirowi swoj� d�o�. Zniecierpliwiony wahaniem Belli Aro sam j� uj��. Zamkn�� oczy. Teraz mia� si� dowiedzie� o niej wszystkiego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]