1443, Big Pack Books txt, 1-5000
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KRZYSZTOF BORU�MA�E ZIELONE LUDZIKICZʌ� IVDYSPOZYTORNIA31.Jest noc. Samoch�d Pratta - wielka b��kitna limuzyna o grubych, pancernych szybach i�wietnej klimatyzacji - mknie przez sawann� drog� do Knox-Benedict. Siedz� obokpu�kownika w wygodnym wn�trzu wozu i rozmawiamy. �ci�lej - on m�wi, a ja s�ucham,gdy� w istocie niewiele mam do powiedzenia. Pratt m�wi do�� otwarcie, bez "owijania wbawe�n�" jak moje sprawy stoj� i czego si� ode mnie spodziewa. Nikt chyba tego nie s�yszypoza mn� - gruba szyba oddziela nas od kierowcy i siedz�cego obok niego cywila z obstawy.Najpierw, jeszcze na ulicach Bosch zadaje mi par� zdawkowych pyta�; jak si� czuj�, czyjestem bardzo zm�czona, czy nie traktowano mnie brutalnie ("wszelkie tortury fizyczne czybicie s� u nas zakazane, jako niehumanitarne i ma�o skuteczne") i czy zwr�cono mi wszystkieprzedmioty osobiste. Zastrzega te�, przepraszaj�c, �e mapy i "listu" policja zwr�ci� mi niemo�e, gdy� "mog� by� jeszcze potrzebne" - co rzecz jasna brzmi jak gro�ba. Mam ogromn�ch�� "wygarni�cia" mu, co my�l� o tych "humanitarnych" metodach wyciskania zezna�, aledochodz� do wniosku, �e nie ma sensu si� nara�a�. Pozwalam sobie tylko powiedzie� par�s��w na temat sadyst�w i zbocze�c�w w mundurach, wspominaj�c o tym, �e da�am jednemu znich "nauczk�". Pratt jest tym incydentem wyra�nie rozbawiony i gratuluje mi "dobregowyszkolenia". Zaraz jednak przechodzi do "w�a�ciwego tematu":- Mam do pani �al - rozpoczyna tak, jakby by�a to zwyk�a, przyjacielska rozmowa. - Nieby�a pani ze mn� dzi� rano szczera. Gdyby mi pani w�wczas powiedzia�a to, o czymdowiedzia� si� p�niej od pani w "forcie" major von Oost, nie byliby�my oboje w takk�opotliwej sytuacji. I do tego ta niedorzeczna pr�ba ucieczki...Nie widz� sensu prostowania, �e nie mia�am zamiaru ucieka�, przynajmniej na razie, iczekam co powie dalej.- Szuka�em pani po ca�ym pa�acu i ogrodzie - ci�gnie pu�kownik. - Dopiero po telefonie zprefektury domy�li�em si�, �e aresztowano pani� gdzie� poza terenem pa�acu. Ale ju� by�o zap�no na bezpo�redni� interwencj�. A �ci�lej: zmuszony by�em zaprzeczy�, �e w Knox-Benedict przebywa doktor Quinta i panna Parker. Pani chyba rozumie czym to grozi�o? Co zanieostro�no�� i prosz� wybaczy� - brak rozs�dku z pani strony! Oczywi�cie, musia�emzorientowa� si� w sytuacji bez niepotrzebnego szumu, a to zaj�o sporo czasu. Dowiedzia�emsi�, �e przewieziono pani� do "fortu" i jest pani przes�uchiwana, ale nie znaj�c tre�ci panizezna�, nie mog�em podj�� odpowiednich krok�w. S� to delikatne sprawy, dotycz�cekompetencji poszczeg�lnych resort�w. Nie m�wi�c ju� o konsekwencjach politycznych...Musz� pani powiedzie�, �e bardzo mi pom�g� senator. On jest naprawd� szczerze pani�yczliwy i jemu przede wszystkim musi pani podzi�kowa� za tak szybkie uwolnienie.S�ucham wynurze� pu�kownika i zastanawiam si�, czy jest w nich cho�by cz�stka prawdy.Im d�u�ej my�l� o tym, co si� ze mn� dzia�o, tym wi�kszego nabieram przekonania, �e ca�a takoszmarna historia, co najmniej od momentu aresztowania i przes�uchania w prefekturze,by�a spektaklem re�yserowanym przez Pratta.- Ale, niestety, z tego co mi powiedzia� major von Oost wynika, �e nie uda si� ju� uzna�ca�ej sprawy za zwyk�e nieporozumienie. Aby oszcz�dzi� pani dalszych przykro�ci, b�d�musia� przedstawi� swoim zwierzchnikom konkretne dowody, �e jest pani "Sylwi� 3" moj�4wsp�pracowniczk� i to cenn�.Inaczej m�wi�c, zmuszony by�em podj�� w pani sprawie pewne zobowi�zania...- Czy nie nazbyt pochopnie?- Obawiam si�, �e pani nie w pe�ni zdaje sobie spraw� z powagi sytuacji.- Nie boj� si� �mierci.- Nie w�tpi�... Kto zreszt� m�wi o �mierci? Pragn� tylko uchroni� pani� przed dalszym�ledztwem. Nie chcia�bym, aby wyci�ga�a pani fa�szywe wnioski z tego, z czym pani zetkn�asi� w "forcie". Je�li zachodzi potrzeba stosuje si� tam metody niepor�wnanie skuteczniejsze...- Rozumiem, �e nie mam wyboru - przerywam mu cierpko. - Na czym ma polega� owawsp�praca?- Potrzebujemy pewnych informacji...- Konkretnie: jakich?- Na przyk�ad... na temat "dyspozytorni".- To wy mo�ecie mi co� na ten temat powiedzie�, a nie ja wam. Ja nic nie wiem! Chyba toju� sprawdzili�cie?- Sprawdzili�my. I powiedzia�bym raczej, �e pani wiedza w tej materii jestfragmentaryczna. Ale nam nie chodzi o pani�, lecz o doktora Quint�. Rzecz w tym, i� cieszysi� pani jego zaufaniem. Zreszt� nie tylko zaufaniem...- To znaczy, mam wyci�gn�� z niego, co wie na temat "dyspozytorni", a potem naszlikwidujecie. Niech pan nie pr�buje zaprzecza�, panie pu�kowniku!- Cennych wsp�pracownik�w nikt si� nie pozbywa. A je�li idzie o doktora Quint�, to nietylko w tym rzecz, co ju� wie... Obawiam si�, �e nadchodz� bardzo trudne czasy i taki umys�jak doktora Quinty mo�e by� bezcenny. Gdyby chodzi�o tylko o wydobycie z niegookre�lonych informacji to, jak ju� si� pani orientuje, nie by�by to wielki problem... Prosz�wybaczy�, �e stawiam tak brutalnie spraw�, ale chc�, aby pani poj�a, �e wasza �mier� czy...okaleczenie psychiczne nie le�y w naszym interesie.To co m�wi wydaje si� logiczne i zaczynam rozumie�, dlaczego nie jest dla Prattaszczeg�lnie wa�ne czy jestem Ellen Parker czy Agni Radej i z jakiego powodu mnie"podmieniono", za� z Tomem obchodz� si� jak z jajkiem. Oczywi�cie jest to perspektywa"z�otej klatki", ale zawsze pozostaje jaka� nadzieja. Najwa�niejsze, �e b�d� razem z Tomem inie grozi mi ju� powr�t do "fortu". Nie ma sensu komplikowa� sprawy.- Powiedzmy, �e rozumiem i zgadzam si� na wsp�prac�, gdy� nie widz� innego wyj�cia.Z Quint� jednak nie p�jdzie panu tak �atwo jak ze mn�.- W�a�nie dlatego licz� na pani�. I to zar�wno w zdobywaniu informacji, kt�re doktorposiada, ale nam nie przeka�e, jak te� na dalsz� met� w przekonaniu doktora, �e musi si�pogodzi� z sytuacj� i �e �le na tym nie wyjdzie, je�li si� dogadamy. Oczywi�cie, wynika st�d,�e przynajmniej przez pewien czas nie mo�e pani ujawnia� przed doktorem o czym tum�wimy. Z tego co wiem wynika, �e nie stanowi to dla pani wi�kszego problemu. Zreszt�doktor te� nie jest w pe�ni z pani� szczery...Musz� szybko wej�� w rol�.- Wiem. I dlatego nie b�dzie to �atwa sprawa.- Na pocz�tek mam dla pani do�� proste zadanie. Powie pani doktorowi, oczywi�cie w�cis�ej tajemnicy, �e profesor Henderson nie wyjecha� rano z Knox-Benedict, wbrew temu cowam m�wi�em, lecz dopiero wczesnym popo�udniem i widzia�a si� pani z nim w pokojudoktora Swarta, gdy ja na chwil� wyszed�em. Przekaza�a mu pani list do ambasady, a onpoleci� pani zawiadomi� doktora Quint�, �e niestety, sytuacja si� komplikuje i obawia si�, �enie b�dzie m�g� wam pom�c. Odnaleziono bowiem w Dolinie Martwych Kamieni zw�okidoktora Tomasza Quinty i jego sekretarki - Ellen Parker. Wiadomo�� o tym poda�a ju� BBC.Profesor pyta doktora, co w tej sytuacji robi�. Dalej mo�e pani opowiedzie� doktorowi oswoich przygodach, z tym, i� nie wspomni pani, rzecz jasna ani s�owem, �e w zeznaniach5wymieni�a pani nazwisko profesora.- Czy profesor zosta� aresztowany?- C� za niedorzeczna my�l! - �mieje si� pu�kownik. - To nasz najwybitniejszy specjalistai to nie tylko w elektrofizjologii.- Wiem co� o tym...- Wracaj�c do g��wnego tematu: zda mi pani potem dok�adn� relacj� z tego jakzareagowa� doktor na te b�d� co b�d� nie najprzyjemniejsze wiadomo�ci, co m�wi� i co kaza�przekaza� profesorowi. I jeszcze jedno: niech pani m�wi du�o o tym, �e w czasieprzes�uchania wypytywano pani� o "dyspozytorni�". Mo�e pani nawet ubarwi� troch�opowie�� i od razu troch� poci�gn�� go za j�zyk. Oczywi�cie b�dzie si� mia� na baczno�ci.R�wnie� przed pani�.- Co konkretnego chcieliby�cie si� dowiedzie�?- Mo�na powiedzie�, �e interesuje nas wszystko, co Quinta wie o "dyspozytorni". I to nietylko to, czego jest pewien, ale tak�e wszelkie przypuszczenia, domys�y, hipotezy, jakr�wnie� to czego on nie wie, lecz pr�buje si� dowiedzie�. Kwestii wymagaj�cych wyja�nieniajest mn�stwo. Na przyk�ad cenne mog� by� dane jakie posiada doktor na temat organizacyjnejstruktury, wp�yw�w politycznych i ekonomicznych w �wiecie. Chodzi zw�aszcza o nazwiskaludzi ze sfer rz�dz�cych i kr�g�w wielkich korporacji. Nie bez znaczenia mog� by� r�wnie�konkretne informacje, czy mo�e cho�by tylko przypuszczenia, dotycz�ce rodowodu"dyspozytorni", a nawet idei przewodniej i cel�w, kt�re stawia przed sob�. Co Quinta wie naten temat i z jakich �r�de�? My�l� zreszt�, �e nie trzeba pani t�umaczy�, o co nam chodzi...Prosz� mnie te� dobrze zrozumie�: nie chcemy wam wyrz�dzi� �adnej krzywdy, przeciwnie:chcemy, aby Quinta sta� si� naszym sojusznikiem. Chodzi tu o by� albo nie by� nie tylkoDusklandu... Mam nadziej�, �e zdaje sobie pani z tego spraw�...Pratt urywa, patrz�c w zamy�leniu przed siebie, gdzie snopy �wiate� rzucane przezreflektory naszego samochodu wydobywaj� raz po raz z ciemno�ci przydro�ne palmy ibaobaby. Jest wyra�nie przej�ty tym, co powiedzia�.Oczywi�cie, Pratt przecenia moj� rol� i my�l�, �e lepiej b�dzie nie wyprowadza� go zb��du. Jestem w ten spos�b cenniejsz� zdobycz�, a poza tym, traktuj�c mnie jakowtajemniczon�, pu�kownik m�wi otwarcie o niekt�rych sprawach, staj�c si� �r�d�em cennychinformacji.Inna sprawa, �e obraz, kt�ry zaczyna si� wy�ania� z tego, co us�ysza�am wcale nie jest dlamnie jasny. Ze s��w pu�kownika wynika, �e "dyspozytornia" to pot�na mi�dzynarodowamafia polityczna, kt�r� tropi IAT i chyba z tego w�a�nie powodu Tom przylecia� do Afryki.C� to jednak za dziwna organizacja? Je�li vortex ma by� narz�dziem terroru i anarchii, tokomu s�u�y? Faszystom czy czerwonym? Faszy�ci atakuj�cy ostatni� twierdz� rasizmu?Lewaccy terrory�ci penetruj�cy wielkie korporacje? A mo�e to jaki� supergang przest�pczy?Dlaczego wi�c ukrywa si� przed �wiatem prawd�? Co� tu si� nie zgadza...- Chce pan powiedzie�, �e VP jest narz�dziem szanta�u w skali globalnej? - pr�buj�sk�oni� ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]