13.Kult świętych, Wipszycka Kościół w świecie późnego Antyku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KULT WIĘTYCHPróba definicji Kiedy zaczai się kult więtych: wiadectwo Męczeństwa PolikarpaPożytkidla zmarłego z bliskoci grobu męczennika więci pogańscy Socjologicznainterpretacjagenezy kultu więtych Zmiany w pojmowaniu więtoci na przestrzeni wiekówPoczštkibadań nad dziejami więtych Konflikt między hiszpańskš inkwizycjš abollandystamiCzeć dla więtych w wersji bollandystów Do czego służy kultura historycznaRola szafarzy boskiej mocy sprawiajšcej cuda, zwłaszcza cuda uzdrowi-cielskie, przypadała w czasach pónej starożytnoci więtym. Ich kult byłw historii chrzecijaństwa zjawiskiem ogromnej wagi, stanowił przez długiewieki jeden z ważniejszych elementów chrzecijańskiej pobożnoci. Swš doj-rzałš postać przybrał w drugiej połowie wieku IV, rozwijajšc się ze zdumie-wajšcš szybkociš i przenikajšc do wszystkich warstw społecznoci chrzeci-jańskich. Jego przedmiotem byli poczštkowo męczennicy, w IV w. także wy-bitni asceci, nieco póniej do grona więtych zaczęto zaliczać także pasterzyludu Bożego, przede wszystkim biskupów.W procesie kształtowania obrazu więtego ogromnš rolę odegrała literatura,ona to zwłaszcza przyczyniła się do włšczenia do kategorii więtych ludzi, któ-rzy wprawdzie odznaczali się cnotami heroicznymi, ale żyjšc za panowania cesarzychrzecijańskich, nie musieli przelewaniem własnej krwi dawać wiadectwa wier-noci Chrystusowi. Poczštek temu rodzajowi twórczoci dał wspominany tu jużtylekroć Atanazy, piszšc żywot w. Antoniego Pustelnika (jego powstanie możnadatować na lata 356362). Kreował on nowy model więtego i nowe pojęcie mę-czeństwa póniej nazwane białym męczeństwem". Jednak wierni bynajmniejnie czekali na uczone uzasadnienie swego przekonania o więtoci mnichów i po-siadanej przez nich mocy; nie mieli w tej kwestii wštpliwoci, odkšd asceci zalud-nili pustkowia i oddali się ćwiczeniom przerażajšcym zwykłego zjadacza chleba.Zacznę od definicji więtoci (nie więtoci w ogóle, ale więtoci takiej,jak jš pojmowano u schyłku starożytnoci). Aby ułatwić sobie zadanie, wy-brałam fragmenty tekstów hagiograficznych, które zawierajš dane potrzebnedo jej skonstruowania.Kult więtych 319W tym samym czasie objawiła się naszemu biskupowi [mowa o Ambrożym,biskupie Mediolanu E. W.] moc i wstawiennictwo więtych męczennikówProtazego i Gerwazego. Ciała ich były umieszczone w bazylice, w której dzispoczywajš szczštki Nabora i Feliksa męczenników: męczennicy Nabóri Feliks cieszyli się wielkš czciš, natomiast imiona Gerwazego i Protazego,jak również ich groby były zupełnie nie znane, i to do tego stopnia, że ponadich grobami chodzili ci wszyscy, którzy pragnęli dojć do kraty, za któršznajdowały się groby więtych męczenników Nabora i Feliksa. Skoro jednakzabrano ciała więtych męczenników i umieszczono na marach, wyszło najaw, jak wiele było cierpień spowodowanych przez szatana. Również lepiecpewien imieniem Sewerus, do dzi pobożnie służšcy w tej samej bazylicezwanej Ambrozjańskš, do której zostały przeniesione ciała męczenników,natychmiast odzyskał wzrok, skoro dotknšł ciała męczenników. Także ci,których duch nieczysty opętał, uzdrowieni wracali do domów, czynišc dzięki."(Paulin z Mediolanu, Życiorys w. Ambrożego, 14; przekł. J. Wojtczaka)... mšż Boży padł na kolana wraz z kapłanem, diakonem i dwoma od-wiernymi i błagał z wielkim płaczem, by dzięki nadprzyrodzonej mocy do-konało się dzieło, które przystoi Bożemu majestatowi. Następnie, gdy ka-płan zakończył modlitwę, błogosławiony mšż zwrócił się do ciała zmarłegow taki sposób: Ťwięty kapłanie Sylwinie, w imię Pana naszego, JezusaChrystusa, przemów do swoich braci!ť Lecz kiedy zmarły otworzył oczy,z trudem skłonił mšż Boży obecnych do milczenia, tak byli rozradowani.I ponownie rzekł do niego: ŤCzy chcesz, bymy prosili Pana, aby raczył po-zostawić cię jeszcze w tym życiu dla Jego sług?ť Lecz on odrzekł: ŤZaklinamcię na Pana, abym tu dłużej nie był trzymany i abym zażywał wiecznego po-koju, w którym, jak osšdziłem, się znajduję.ť I po tych słowach zasnšł nawieki." (Eugipiusz, Żywot w. Seweryna, 16; przekt. ks. K. Obryckiego)Pewien człowiek imieniem Teio, chory na słoniowatoć, z dalekich okolicprzyszedł do więtego Seweryna, pocišgnięty sławš jego cudownej mocy,i prosił go, by przez swojš modlitwę uzdrowił go. Przeto polecono mu, byzgodnie z przyjętym zwyczajem bez przerwy z płaczem prosił Boga, dawcęwszelkich łask. I co się dalej stało? Przez modlitwy więtego męża tenże trę-dowaty został za wspomożeniem Bożym uzdrowiony." (Eugipiusz, Żywotw. Seweryna, 34; przekł. ks. K. Obryckiego)Pewien człowiek w Egipcie miał sparaliżowanego synka. Przywiózł gowięc pod celę abba Makarego i zostawił pod drzwiami, a sam odszedł opo-dal. Chłopiec za płakał. Starzec wychylił się, zobaczył dziecko i zapytał:ŤA któż cię tu przyprowadził ?ť Odpowiedziało: ŤMój ojciec rzucił mnie tu-taj i poszedł.ť Starzec na to: ŤWstawaj i dogoń go!ť I natychmiast chłopiecozdrowiał, wstał i pobiegł do ojca: i tak wrócili do domu." (Księga Starców,Abba Makary Egipcjanin, 15, przekł. S. M. Borkowskiej, O.S.B.)We wszystkich tych tekstach więty jawi się jako człowiek obdarzony przez320 Kult więtychBoga czšstkš Jego mocy, jest, jak mówili greccy autorzy, tym, który nosiDucha więtego", i z tej racji jest istotš zdolnš czynić cuda, chronić ludziprzed działaniem złych sił. Tę zdolnoć zachowujš jego cielesne szczštki,a także przedmioty, z którymi był w kontakcie za życia, nawet miejsca,w których przebywał. Owš siłę więty uruchamiał, najczęciej przez modlitwę,niekiedy także przez gest, zdarzało się jednak, że działała ona automatycz-nie, bez intencji dokonania cudu, mocš słów wypowiedzianych przypadkowo.więty jest istotš bliskš Bogu, jego przyjacielem, towarzyszem takichokreleń używano ówczenie. Ten swój status może wykorzystać, by uprosićłaski dla ludzi zwracajšcych się do niego o wstawiennictwo u Boga, który jestprawdziwym ródłem jego cudownych poczynań. Teolodzy będš kłać wielkinacisk na ów aspekt działania więtych, zwalczajšc bardzo rozpowszechnionštendencję do traktowania ich siły jako quasi-autonomicznej, zależnej wyłš-cznie od jej nosiciela. Czytajšc utwory hagiograf iczne, przychodzi nam sięzastanawiać, jak dalece ich nauki były w tym punkcie skuteczne; dla wieluchrzecijan swoboda działania cudownej mocy sięgała dalej, niż Kociółw osobach swych wielkich mylicieli był gotów akceptować.Teksty pónoantyczne zdumiewajšco rzadko rozwijajš motyw więtychjako modelu zachowań chrzecijańskich. Niewiele dowiadujemy się o życiumęczenników przed uwięzieniem, cała uwaga pobożnych autorów jest sku-piona na pokazaniu tego, co w postępowaniu ich bohaterów miało wymiarheroiczny, a więc na wyznaniu wiary przed urzędnikiem, torturach, scenachmierci. Także opowieci o mniszej ascezie krelš przed nami wizję heroicz-nego zrywania z kondycjš człowieczš, a nie wzory cnót, które mogłyby byćuprawiane przez mniej płomiennie pobożnych braci. Nacisk na heroizm do-konań więtych wynikał z potrzeby odcięcia ich od reszty chrzecijańskiejspołecznoci, z pragnienia pokazania, że zwyciężajšc w próbach, oddalili sięod ludzkiej natury.Ludziom więtym jest bowiem dany odmienny od reszty ludzkoci status,przejawiajšcy się zarówno w ich specjalnej więzi z Bogiem, jak i w specjalnejsile zdolnej odwracać naturalny bieg rzeczy w darach ofiarowanych imprzez Boga za cierpienia, mierć, ascezę, za wiadectwo wiernoci Chrystuso-wi, za pokonanie szatana.' , .więci toczš bój z szatanem, on jest ich prawdziwym wrogiem, a nie okrutni,tępi urzędnicy i fanatyczna pogańska tłuszcza; mnisi muszš pokonać diabła,a nie po prostu własne osłabienie wywołane ascezš i protest ciała, któremuodmawiajš zaspokojenia jego naturalnych pragnień. Zwycięstwo więtychjest zwycięstwem Boga nad jego przeciwnikiem, jest momentem niebiańskie-go tryumfu.Przekonanie o sile tkwišcej w grobowcu więtego skłaniało zwykłych wier-nych do lokowania swych pochówków jak najbliżej ródła cudownej mocy,ad sanctos (przy więtych"). To zjawisko pojawia się już w III w., a nasilaIII w., a nasila321się w IV. Obyczajowi temu bynajmniej nie przeszkadzało powstawanie oka-załych budynków, martyrionów, tworzšcych architektoniczne ramy rozwija-jšcego się błyskawicznie kultu męczenników. Chrzecijanie rywalizowaliwówczas między sobš o zajęcie miejsca jak najbliżej tego, w którym znajdo-wały się doczesne szczštki więtego, mniej szczęliwi musieli kontentować sięgruntami w pobliżu budynku, bogatsi i bardziej wpływowi byli w stanie cho-wać swych bliskich we wnętrzu martyrionu. We wczesnym redniowieczu, odVIII w., wystšpi zjawisko grzebania relikwii razem ze zmarłym.Obyczaj lokowania grobów ad sanctos zakłada wiarę w skutecznš pomoc,jakš zmarłemu mogš okazać więci, którzy pojawiajš się z nim przed niebie-skim Sędziš i w tej ważnej chwili będš prosić Boga o łaskę dla grzesznejduszy. Teologiczne uzasadnienie takiej wiary można było znaleć tylko z naj-wyższym trudem: aby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać traktatAugustyna De cum pro mortuis gerenda (O trosce o zmarłych"), który dra-stycznie ograniczał ewentualne pożytki, jakie wynikały dla zmarłego z blis-koci ródła cudownej mocy. Jednak chrzecijanie pónej starożytnoci(i dodajmy: następnych wieków także) obojętnie traktowali przestrogi teolo-gów, nie przejmujšc się sprzecznociš między swoimi poglšdami a tezamidoktryny głoszonej przez Kociół. Ani Biblia, ani nauki chrzecijańskichmoralistów nie dopuszczały bowiem myli, że l...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]