13. Wyznanie, Opowiadania fanów(1)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
13. Wyznanie
Drugi raz Demetri wystawił moją cierpliwość na próbę. Długo się nie odzywał, ale w końcu się odezwał.
-Zacznę od początku. Tylko mi nie przerywaj.
-Okej – pokiwałam głową.
-Wszystko zaczęło się jak już wiesz od naszej wizyty w Forks. Zapewne Cullenowie opowiedzieli ci o darze Ara. Tak więc Aro dowiedział się o twoim istnieniu i rozkazał mi cię porwać. Tak też zrobiłem. No i znaleźliśmy się w Volterrze. Kiedy cztery lata zjawiliśmy się, żeby pozbyć się Cullenów wtedy poczułem, że czegoś brakuje mi w moim wampirzym życiu.
-Czego? – zapytałam zaciekawiona.
-Miałaś mi nie przerywać. Jak już mówiłem, zaczęło mi czegoś brakować. Widziałem jakim uczuciem darzy się twoja rodzina. Nie chęcią władzy, tylko miłością. Zaczęło mi brakować miłości. Nigdy jej tutaj nie zaznałem. Tutaj nikt się ze sobą nie wiąże. I wtedy ty się pojawiłaś taka bezbronna i nie winna. Do tego tak strasznie piękna. Aro pozwolił mi się tobą pożywić, ale ja nie chciałem, mimo że twoja krew tak mnie woła, tak bardzo mam ochotę ją wypić, uronić choćby kropelkę. Nie łatwo mi było ją ścierać z twoje twarzy. Nadal nie łatwo mi jest siedzieć z tobą i to jeszcze tak blisko. Ale się powstrzymuję. A ty Scarlett – moje imię wymówił z czułością – ty się mnie nie bałaś. Czułem to. Przy Kajuszu serce waliło ci jak oszalałe, a przy mnie jest spokojne. W twoim sercu płonie ogień, chciałaś mnie nawrócić, przy tobie moje martwe serce zaczęło topnieć. Jesteś jak kwietniowe niebo, w twoich oczach widać płomienie słoneczne, jesteś jak lśniąca gwiazda. Twój śpiew jest taki piękny. Potrafisz mnie nim zahipnotyzować. Mógłbym tak ciebie słuchać cały czas. Przy tobie odnalazłem uczucie, którego tak bardzo pragnąłem odkąd je zobaczyłem. Kocham cię Scarlett Brandon i nie pozwolę, żeby stała ci się jakakolwiek krzywda.
Pewnie się dziwisz, że znając się zaledwie trzy dni wyznaję ci miłość. Ale musisz wiedzieć, że my wampiry na miłość reagujemy silniej, niż wy ludzie. Chodzi o to, że kiedy widzimy dziewczynę, to wiemy że chcemy spędzić z nią całe życie. Od razu wiemy, że jest to miłość. Tak się stało, kiedy cię zobaczyłem na tej polanie. Nie chciałem cię zranić, ale musiałem. Nie mogłam patrzeć jak Kajusz cię uderzył. Uderzając ciebie uderzył mnie. Chciałem się na niego rzucić, ale nie mogłem. Gdybym to zrobił straciłbym życie. Modliłem się, żeby Aro nie poprosił mojej dłoni. Od razu by się dowiedział o tym co do ciebie czuję. Dowiedziałby się o wszystkim. A wtedy prawdopodobnie zabiłby nas oboje. Dlatego opiekowałem się tobą. Nie chciałem, żeby coś ci się stało. Przynosiłem ci jedzenie, przyniosłem koc, żebyś się nie rozchorowała w tym zimnym lochu. Cały czas byłem przy tobie. Wiedziałem jak działasz na Kajusza. Bardzo pragnął twojej krwi. Zresztą dzisiaj się o tym sama przekonałaś.
Wyszedłem dzisiaj coś załatwić. Domyślałem się jak się bałaś po tym co powiedział wczoraj Aro. Że jeżeli Cullenowie po ciebie nie przybędą w ciągu półtora tygodnia to staniesz się przekąską. Napisałem, więc do twojej rodziny list i poszedłem go dzisiaj wysłać. Według listonosza powinien dojść jutro. Scarlett nie pozwolę, żeby stała ci się jakaś krzywda, ponieważ stałaś się dla mnie całym światem.
Demetri skończył mówić, a ja wpatrywałam się w niego osłupiała, tym co mi przed chwilą powiedział. Chciałam prawdy, więc ją dostałam w każdym szczególe. Cholera! Edward miał rację, że historia lubi się powtarzać. Byłam zakochana w wampirze, a wampir kochał mnie. Głupi Edward, jak zawsze musiał mieć rację. Patrzyłam na wampira siedzącego obok mnie i dopiero po chwili spostrzegłam, że mam otwartą buzię. Szybką ją zamknęłam, a Demetri się uśmiechnął. Jak to możliwe, że taki piękny wampir jak on, który bez wątpienie mógłby mieć powodzenie u wampirzyc, zakochany był we mnie, wręcz darzył mnie miłością. To co powiedział o wampirzej miłości przypominało mi trochę wpojenie, o którym opowiadał mi Paul i Alice.
Demetri patrzył na mnie w milczeniu, ale w końcu nie wytrzymał i powiedział.
-Scarlett, powiesz coś?
Otrząsnęłam się ze swoich myśli i nie odpowiedziałam mu słowami. To co zrobiłam, mogłam zwalić na mój stan zakochania, który się rozwijał. Stanęłam na kolanach, pochyliłam się ku wampirowi i przylgnęłam swoimi wargami do jego. Oboje otworzyliśmy usta, namiętnie się całując. Mój język znalazł się w jego ustach i delikatnie masowaliśmy swoje języki. Cóż to było za wspaniałe uczucie, pocałunek pełen namiętności i delikatności, ale z sekundy na sekundę stawał się stawał się coraz bardziej łapczywy. Objęłam szyję Demetriego rękami, palcami dotykając jego gładkich włosów. On natomiast objął mnie w talii przyciągając mocniej do siebie. Trwaliśmy w pocałunku długi czas. Kiedy niespodziewanie jego wargi dotknęły mojej szyi moje serce zabiło mocniej, a wampir się ode mnie odsunął. Bez słowa wstał i przeszedł na drugi koniec lochu.
-Przepraszam – powiedział – całe szczęście, że się powstrzymałem w ostatniej chwili. Nic ci nie jest? – w jego głosie było słychać troskę.
Widać, że ulżyło mu kiedy wszystko mi opowiedział i wyznał swoją miłość.
-Nic mi nie jest. Demetri nic się nie stało – no tak, o mało co mnie nie ugryzł, ale nic się nie stało.
Wampir na wszelki wypadek dalej stał w tym samym miejscu.
-Czy ten wybuch namiętności miał oznaczać, że ty czujesz do mnie to samo? Scarlett teraz twoja kolej na prawdę.
I tego właśnie się obawiałam, że poprosi mnie o to samo co ja jego. Ale byłam mu w końcu to winna.
-Okej, skoro ty mi opowiedziałeś wszystko, to ja opowiem teraz tobie. Zacznę od pewnego snu, który codziennie przez ponad tydzień mnie nawiedzał. Śnił mi się mój przyjaciel, którego tak brutalnie potraktowałeś, który staję przede mną, w mojej obronie. Chcę on mnie obronić przed tajemniczym mężczyzną wyłaniającym się z lasu. Tyle, że w tym śnie nie było widać twarzy przybysza. Ale to byłeś ty. Wszystko było tak jak się to stało trzy dni temu. Śniłam o tobie nawet o tym nie wiedząc. Nie wiedząc, że nasze drogi się ze sobą połączą. Wystraszyłam się ciebie nie na żary, zwłaszcza po tym co zrobiłeś Paulowi. Kiedy Kajusz mnie uderzył, nie mogłam wstać, tak okropnie mnie bolało. Wtedy ty mi pomogłeś. O dziwo zrobiłeś to bardzo delikatnie, taką samą delikatnością obmywałeś moją twarz z krwi. Podziwiałam cię za to, że się opanowujesz. Chciałam wiedzieć dlaczego to robisz. Na drugi dzień przyniosłeś mi jedzenie i koc, kiedy zobaczyłeś że jest mi zimno. A ja czułem się dobrze w twojej obecności. Nie chciałam, żebyś gdzieś odchodził. Dzisiaj po wizycie Kajusza zrozumiałam co się ze mną stało. Tylko przy tobie czuję się tutaj bezpiecznie i… cudownie. Zrozumiałam, że się w tobie zakochuje. Jestem bardzo wrażliwą osobą, a więc wszystkie emocję są we mnie bardzo silne. Demetri – spojrzałam na jego idealną twarz – ja ciebie też zaczynam kochać.
Wampir podszedł do mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie. Popatrzył w moje oczy i pocałował mnie delikatnie w usta. Usiadł obok mnie, złapał mnie za rękę i poprosił, abym mu zaśpiewała. Spełniałam jego prośbę. Śpiewałam mu wszystkie moje ulubione piosenki, wszystkie oczywiście były wolne i raczej miały smutny tekst. Większość była o miłości.
Kiedy skończyłam, żadne z nas się nie odzywało. Poczułam głód i usłyszał go wampir. W mgnieniu oka podał mi jedzenie. Bez protestów zjadłam i popiłam wodą. Według Demetriego był już wieczór. Tak też myślałam, ponieważ oczy zaczęły mi się kleić. Oparłam głowę o ramię tropiciela i nim się obejrzałam już wpadłam w objęcia Morfeusza.
Obudziłam się szczęśliwa. Mimo, że byłam więziona, mogłam przypłacić to życiem, czułam się szczęśliwa. Wiedziałam co do mnie czuje Demetri o to było powodem mojej euforii. Tak w głębi serca chciałam, żeby był dobry, chciałam żeby mnie kochał. Jak to mówią. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Leżałam na łóżku przykryta od stóp do szyi kocem, a Demetri stało koło krat. Zmieniłam pozycję do pozycji siedzącej i spojrzałam na wampira. Ten odwrócił się do mnie z uśmiechem na twarzy.
-Wyglądasz tak słodko jak śpisz.
-A tam. Mam nadzieję, że nic nie mówię przez sen.
-Nic, a nic. Całą noc się w ciebie wpatrywałem.
Poczułam jak na moje policzki wstępują wypieki. Demetri to najlepsze co mi się w życiu przytrafiło (oczywiście nie licząc Alice i Paula). Wiem, że brzmi to dziwnie, bo w końcu mnie porwał i siedziałam w lochu uwięziona, ale tak już ze mną to jest. W każdym zawsze potrafię zobaczyć dobro. A nawet potrafię pokochać złego wampira. Oj Scarlett, Scarlett.
Na podłodze już leżała kolejna porcja jedzenia przeznaczonego dla mnie. Sięgnęłam po maślaną bułeczkę i pochłonęłam ją w ciągu kilkunastu sekund.
-Demetri – zwróciłam się do wampira; chciałam zadać mu nurtujące mnie pytanie – jak myśli co się stanie, jeśli Cullenowie tu przybędą.
-Nie mam zielonego pojęcia. Aro ma na ich punkcie obsesję. Chcę mieć w swojej straży Alice i Edwarda. Prawdopodobnie będzie chciał walki, albo wymiany. Jedno z nich za ciebie.
Nurtowało mnie jeszcze jedno, ale nie wiedziałam jak o to zapytać. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Świetnie. Tak jak się spodziewałam, Demetri odwrócił się na reakcję mojego serca i spojrzał na mnie.
-O co chodzi? – zapytał.
-No mam… jeszcze jedno… pytanie – popatrzył na mnie zachęcająco – Demetri… co będzie z nami po tym wszystkim.
Ostatnie zadanie powiedziałam jednym tchem. Wampir milczał, a ja szukałam w jego twarzy jakiejś informacji. Nic, przyjął neutralny jej wyraz. Czekałam, aż odpowie. Czyżby było, aż tak źle? Do cierpliwych osób to ja nie należę, więc pospieszyłam go wymawiając jego imię. W końcu powiedział.
-Nie wiem. Nie będę mógł wrócić z tobą.
Nie odezwałam się. Miał rację, faktycznie nie mógł wrócić ze mną. Próbowałam sobie wyobrazić moje dalsze życie bez jego obecności, ale jakoś nie mogłam. Położyłam się na łóżku i zaczęłam śpiewać. Demetri usiadł koło mnie i gładził mnie opuszkami palców po dłoni. podniosłam się i przytuliłam się do wampira. Nie przejmowałam się jego lodowatym ciałem, po prostu chciałam być w jego ramionach. Demetri przytulił mnie mocniej do siebie i gładził mnie po włosach. A ja nadzwyczajnie w świecie zaczęłam płakać. Z jednej strony chciałam wrócić do domu, ale z drugiej strony chciałam zostać tutaj ze względu na Demetriego. No cóż ewentualnie miałam zginąć, za dziewięć dni. A co by było gdybym poprosiła Demetriego o to, żeby zmienił mnie w wampira. Wtedy przynajmniej miałabym jakąś szansę. Tak Scarlett jedna na wszystkich, na pewno masz szansę – skarciłam się w duchu. Wampir przestał gładzić moje włosy i ujął mną dłoń w swoją. Jej zimno mi nie przeszkadzało. Gładził palcami wnętrze mojej dłoni co było bardzo przyjemne. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się, wytarł dłonią moje łzy i pocałował mnie w czubek głowy. Cichutko wyszeptał do mojego ucha „Kocham cię”. Odpowiedziałam mu to samo.
-Ekhem – usłyszeliśmy udawany kogoś kaszel.
W jednej chwili moje serce przyspieszyło, ale Demetri powiedział, że nic mi nie grozi. Do celi wszedł Alec. Patrzył na nas z neutralnym wyrazem twarzy.
-Demetri, Aro wzywa cię do siebie. Pod twoją nieobecność mam pilnować Scarlett.
Wampir kiwnął głowę i bez słowa wyszedł z lochu, znikając w ciemnościach. Odprowadziłam go wzrokiem, po czym skierowałam swój wzrok na Aleca. Przybyły wampir zajął miejsce Dmetriego w koncie bacznie mi się przyglądając.
-Nie martw się, nic ci nie zrobię – powiedział wampir – chociaż twoja krew kusząco pachnie. To mi przypomina historię Belli i Edwarda. Wiesz, że Bella przed przemianą była człowiekiem? Też zakochała się w wampirze.
Nic na to nie odpowiedziałam. Opatuliłam się ciepło kocem i położyłam. Patrzyłam w sufit i w myślach nuciłam sobie piosenkę. Czułam na sobie wzrok Aleca, więc postanowiłam go o coś zapytać.
-Co Aro chciał od Demetriego?
-Nic takiego. Chodzi o jego dar. Za jakieś dwie godziny Demetri powinien wrócić.
Świetnie, za ten czas mogę się przespać. Problem tylko w tym, że wcale mi się spać nie chciało. Sięgnęłam po coś do jedzenia. Był to banan. Kiedy zaczęłam go jeść, Alec zmarszczył nos i się skrzywił. Zapach owocu go odrzucał. Trudno jego pech.
Ponownie się położyłam i zmuszałam się do zaśnięcia. Liczyłam barany, krowy, konie, owce, jelenie, kury i osły. Wszystkich zwierząt naliczyłam tysiąc dwieście i nadal nie spałam. Jak zawsze wszystko musiało iść mi na przekór. Postanowiłam więc liczyć minuty. Znudziło mi się po dwudziestu trzech.
-Demetri wspominał, że ładnie śpiewasz. Może byś coś zaśpiewała? - spojrzałam na niego zaskoczona. Demetri mu coś takiego powiedział? Widząc moją winę wyjaśnił mi – ja, Felix i Demetri można powiedzieć, że się kolegujemy.
Usłyszawszy te słowa, wzruszyłam ramionami i zaczęłam śpiewać. Alec także wydawał się zahipnotyzowany moim śpiewem. Dziwny, czyżby potrafiła hipnotyzować wampirów? Muszę kiedyś wypróbować na Alice.
Na wspomnienie mojej babci, serce mi się ścisnęło. Dlaczego jeszcze ich nie ma, czy zamierzali w ogóle mnie uwolnić. Moja nadzieje, że tak się stanie wisiała na włosku. Jeżeli chcieli by mnie uwolnić, to już by to zrobili. Nie czekali by na to cztery dni. Pojedyncze łzy zaczęły lecieć mi z oczu. Ukryłam twarz w kocu.
Jakiś czas później wrócił Demetri i Alec odszedł do siebie. Tropiciel usiadł przy mnie i zapytał co się stało.
-Dlaczego Cullenowie, jeszcze po mnie nie przybyli? Chyba chcą, żebym tu umarła.
-Na pewno nie. Oni tacy nie są, należysz do ich rodziny, więc będą o ciebie walczyć. List powinien dzisiaj do nich dojść.
Demetri pogłaskał mnie po głowie i pocałował delikatnie w usta. Resztę dnia spędziliśmy z Demetri przytulając się do siebie i od czasu do czasu delikatnie się całując. Opowiadaliśmy sobie także różna historie z naszego życia. Chciałam wiedzieć, jak to jest podczas przemiany, ale wampir za wszelką cenę nie chciał mi tego powiedzieć.
Nim się obejrzałam, już drzemałam w jego ramionach. I miałam sen. Cullenowie i jeszcze jakieś inne wampir stali w wielkiej sali, gdzie znajdowały się trony Marka, Ara i Kajusza, u boku mojej rodziny stała i warczała sfora. Aro uśmiechał się od ucha do ucha. Wszyscy byli gotowi do walki. Obudziłam się zlana potem. Opowiedziałam Demetriemu mój sen. Czy to możliwe, żebym miała kolejny proroczy sen?
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]